Pierwsze dni września stanowią w naszej Ojczyźnie okazję do przywołania w pamięci jakże tragicznej w skutkach II wojny światowej.
Ofiara, jaką zapłacili za Ojczyznę mieszkańcy naszej Gminy nabiera czytelności i wymowy zwłaszcza w tym miejscu - w Łagiewnikach - i przez ten pryzmat patrząc - odczuwamy i rozumiemy jeszcze głębiej dramat całej naszej Ojczyzny i Narodu.
Gromadzimy się tutaj co roku - nie z zamysłem otwierania na nowo bolesnych ran - ale powodowani najpierw wdzięcznością wobec naszych przodków, aby uchronić od zapomnienia ich miłość i poświęcenie dla Ojczyzny, aby również znajomość historii ukształtowała nowe pokolenia, które znając dramat wojny - będzie wytrwalej zabiegać o pokój, będzie budować pokój.
Życie pokazuje bowiem, że upływający czas sam z siebie nie oznacza wzrostu dojrzałości w sercach ludzi, która to dojrzałość by oznaczała więcej pokoju na świecie.
Nad taką dojrzałością - by być człowiekiem pokoju - trzeba bardzo wytrwale pracować.
Tym bardziej, że odległość czasowa jest niekiedy pokusą do ukazywana historii w krzywym zwierciadle.
Dlatego jest tak ważna coraz głębsza wiedza, aby wyciągać wnioski dla tego, co stanowi „dzisiaj” i będzie stanowić „jutro” naszej Ojczyzny i świata.
Warto zatem przypominać tutaj również szerszy kontekst tamtego tragicznego września 1939roku.
Przypominamy sobie nade wszystko oczywiście niemiecką agresję na Polskę, tę niewypowiedzianą gehennę, jaką ówczesne Niemcy zgotowały naszemu Narodowi i naszej Ojczyźnie.
Jesteśmy zobowiązani o tym pamiętać.
Dlaczego pamięć i ukazywanie prawdy historycznej jest tak ważne?
Biorąc pod uwagę niepokojące trendy co do uszczuplania historii w Polskich szkołach, biorąc po uwagę przekazy często płynące z mediów - potrzebne jest budzenie świadomości i przekazywanie prawdy o II wojnie światowej - bo jeśli tak dalej pójdzie, to najmłodsze pokolenie niedługo będzie przekonane, że Polacy są bardziej winni od Niemców i że to my ponosimy odpowiedzialność za II wojnę światową, że to my wyrządziliśmy więcej krzywd i niesprawiedliwości itd.
Zdumiewające jest również, że historia jakby się powtarzała: dzisiaj w świat idą zafałszowane informacje - przy dziwnym milczeniu również zachodniego świata.
Jeżeli my sami jako Polacy nie będziemy pielęgnować swojej historii - inni za nas tego nie zrobią.
Warto w tym miejscu przytoczyć, jakże znamienne słowa Ojca Świętego Jana Pawła II: „Naród, który nie pamięta swojej historii nie ma także swojej przyszłości”.
Z jeszcze innej strony uzasadnienie do pielęgnowania własnej historii wskazuje jeden z amerykańskich filozofów mówiąc, że „Ci, którzy nie chcą pamiętać przeszłości skazani są na popełnianie tych samych błędów w przyszłości".
Zapomnienie krzywdy oznacza, że sami możemy dopuścić się takiej samej winy względem kogoś innego; pamięć natomiast nie pozwala, by krzywda została powtórzona i może nas uczynić bardziej wrażliwymi na cudze cierpienia.
Dzisiaj - kiedy konflikty zbrojne na świecie napełniają nas coraz większym niepokojem - szukanie wszystkiego, co może dać nadzieję na umocnienie pokoju staje się niezwykle naglącym wezwaniem.
Jak dramatyczny przeżywamy czas - wskazuje też bolesne wołanie, jakie wczoraj Ojciec Święty Franciszek skierował do całego świata:
„W dniu dzisiejszym, Drodzy Bracia i Siostry, chciałbym wyrazić krzyk, wznoszący się z rosnącym niepokojem z każdego zakątka ziemi, z każdego narodu, z serca każdego człowieka, z jednej wielkiej rodziny, jaką jest ludzkość: jest to wołanie o pokój!”
Co my możemy uczynić dzisiaj dla pokoju?
Podpowiedzią niech będzie znana modlitwa św. Franciszka z Asyżu, którą zakończymy nasze rozważanie:
Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam gdzie nienawiść - pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda - przebaczenie,
gdzie zwątpienie - wiarę,
gdzie rozpacz - nadzieję,
gdzie mrok - światło,
tam gdzie smutek - radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy, ile pociechę dawał;
nie tyle szukał rozumienia, co rozumiał,
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając - otrzymujemy,
przebaczając - zyskujemy przebaczenie,
a umierając - rodzimy się do życia wiecznego.
Amen.